Nigdy nie byłam fanką naleśników. Ich smak wydawał mi się zbyt zwykły, by można się było nimi bardziej zainteresować. Kiedy odkryłam smak wegańskich naleśników, bez mleka krowiego i jajek, za smakiem których nie przepadałam od dłuższego czasu, zmieniłam zdanie. Jednak nie na tyle, by od razu promować je na blogu. Wyjątkiem są dzisiejsze naleśniki z musem z dyni. Smakują zupełnie inaczej, są delikatne w smaku, wręcz aksamitne, idealne. Świetnie smakują ze słodkimi dodatkami, jak i w wersji wytrawnej, np. z dodatkiem wędzonej papryki, której smak uwielbiam i najchętniej dodawałabym do wszystkich potraw. Ale mi najbardziej smakują solo. Aby się udały i nie przywierały, należy porządnie rozgrzać patelnię. Za pierwszym razem tego nie zrobiłam, dlatego trudno było je przewrócić na drugą stronę, rwały się i wylądowały w koszu. Dzisiaj zrobiłam kolejne podejście i nie żałuję. Radzę Wam też spróbować. Przepis znalazłam w książce "Jadłonomia".
Składniki:
1 szkl. mąki pszennej
1/2 szkl. purée z dyni
1/2 łyżeczki pasty waniliowej lub ekstraktu waniliowego (pominęłam)
1 łyżka oleju kokosowego lub innego
1 szkl. mleka roślinnego
szczypta soli
olej do smażenia
Przygotowanie:
W misce dokładnie wymieszać purée z dyni, pastę waniliową, olej kokosowy i połowę mleka. Powoli wsypywać mąkę, cały czas mieszając. Gęste ciasto odstawić na 30 minut do lodówki.
Do schłodzonego
ciasta stopniowo wlewać pozostałe mleko, cały czas mieszając, aż do uzyskania
konsystencji ciasta naleśnikowego.
Patelnię
natrzeć olejem i bardzo mocno rozgrzać. Wylewać ciasto i smażyć naleśniki z obu
stron. Świetnie smakują ze szczyptą cynamonu lub w wersji wytrawnej – z wędzoną
papryki i chili.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz